1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Polityka zagraniczna Niemiec pod ścianą?

24 lipca 2018

Niemcy stawiają w polityce zagranicznej na umowy i współpracę, ale coraz więcej krajów wybiera narodowe działanie w pojedynkę. Kanclerz i szef MSZ próbują dać temu odpór.

https://p.dw.com/p/31wUa
US-Präsident Donald Trump und Kanzlerin Merkel
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/K. Nietfeld

Ischia we Włoszech albo Uckermark w północno-wschodnich Niemczech – to tam Angela Merkel najchętniej spędza swój urlop. Szefowa niemieckiego rządu w tym roku nie zdradziła jednak, dokąd wybiera się na letni odpoczynek. Jej życie prywatne nie musi interesować całego kraju – dawała do zrozumienia na ostatniej przed wakacjami konferencji prasowej.

Dobrze, że wiadomo coś więcej o aktywności ministra spraw zagranicznych Heiko Maasa. W poniedziałek odbył on dwa spotkania - z nowym szefem brytyjskiej dyplomacji Jeremym Huntem oraz niewiele dłużej urzędującym szefem włoskiego MSZ Enzo Moavero Milanesim.

Obaj politycy objęli swoje funkcje w wyniku politycznych wstrząsów w swoich krajach. Poprzednik Hunta - Boris Johnson, będący zwolennikiem twardego brexitu, zrezygnował ze stanowiska, bo jego rząd nie mógł porozumieć się co do strategii wyjścia z Unii Europejskiej. Z kolei Milanesi reprezentuje rząd, który w kryzysie migracyjnym stawia na twardą izolację i nie przykłada większej wagi do umów zawartych z europejskimi partnerami.

Szef niemieckiego MSZ Heiko Maas
Szef niemieckiego MSZ Heiko MaasZdjęcie: Imago/photothek.net/T. Imo

Oba kraje obrały kurs, który mocno różni się od nastawionego na umowy i kooperację stylu polityki rządu RFN. Dlatego dla Heiko Maasa nie były to łatwe spotkania. Nastały czasy polityki małych, męczących kroczków jakże odległe od podejmowanych z rozmachem decyzji z przeszłości, takich jak zniesienie wewnętrznych granic czy wprowadzenie euro, które były wstępem do wspólnej europejskiej polityki zagranicznej.

UE: Rozbieżności i podobieństwa

Czy to rozczarowanie rzutuje także na politykę niemieckiego rządu? To możliwe – mówi Daniela Schwarzer z Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej (DGAP). Niemcy od 2015 roku były bardzo mocno krytykowane za swoją liberalną politykę wobec uchodźców. Jej zdaniem nie można wykluczyć, że rząd w Berlinie nie dał dostatecznie jasno do zrozumienia, że obok względów humanitarnych, chodziło także o jedną z centralnych spraw Europy, a mianowicie, aby nie dopuścić do ponownego zamknięcia wewnętrznych granic Wspólnoty. Schwarzer dodaje, że Niemcy zbyt późno przyjęły do wiadomości interesy krajów basenu Morza Śródziemnego i nie zdołały, razem z innymi krajami Unii, wypracować sprawiedliwego i akceptowalnego podziału obciążeń. – To doprowadziło do napięć w UE, ale trzeba też wiedzieć, że między na przykład Niemcami a Francją, czy krajami skandynawskimi, istnieje zbieżność interesów – mówi. Panuje zgoda co do tego, że trzeba uregulować ruchy migracyjne, że tylko legalna migracja może być podstawą dla przyznania azylu i że w sprawie ochrony granic i rozdziału uchodźców, trzeba współpracować o wiele ściślej.

Merkel na konferencji prasowej
Merkel na konferencji prasowejZdjęcie: Reuters/F. Bensch

Trudno powiedzieć, czy polityka migracyjna rządu Niemiec miała wpływ na decyzję Brytyjczyków o wyjściu z Unii. Na początku czerwca w telewizji ARD kanclerz Merkel zwróciła uwagę na jeszcze inny aspekt. – Wiemy z własnego kraju, że kiedy zaniedba się jakieś grupy ludzi, to wybierają oni wtedy populistów. Merkel mówiła to w odniesieniu do wyborców prezydenta USA Donalda Trumpa, ale można by to odnieść także do zwolenników brexitu.

Polityka wewnętrzna określa zagraniczną

Jasnym wydaje się, że sytuacja wewnętrzna jakiegoś kraju zawsze ma duży wpływ na jego politykę zagraniczną. A w coraz bardziej skomunikowanym świecie jej wpływ ma coraz większe efekty. Także wynik ostatnich wyborów parlamentarnych we Włoszech czerpie z niezadowolenia wyborców z sytuacji wewnętrznej. Podobnie jest w innych europejskiej krajach, dlatego tym trudniej jest kształtować wspólną politykę europejską, jak i tą w odniesieniu do partnerów, takich jak USA. Daniela Schwarzer zauważa, że w Unii Europejskiej istnieją siły odśrodkowe. – Linie konfliktu przebiegają w UE nie tylko w kierunku północ-południe, ale też wschód-zachód – mówi. Dlatego niemiecka polityka zagraniczna i europejska tym bardziej powinna się koncentrować na utrzymaniu i wzmocnieniu jedności Unii – ocenia.

To wymaga jednak ponownego przemyślenia niektórych dotychczasowych pozycji. – UE  i NATO to pryzmat, przez który Niemcy widzą swoją politykę zagraniczną i obronną – mówi Schwarzer. Analityczka dodaje, że przez dekady tworzono międzynarodowe i europejskie organizacje, aby wzmacniać współpracę między rządami. – Ale teraz chodzi bardziej o konkurencję niż kooperacje – konstatuje. Zwłaszcza Stany Zjednoczone, które długo były partnerem, na którym można polegać. Teraz prezydent USA nazywa jswój kraj i Europę konkurentami, a w niektórych sytuacjach nawet wrogami. Dlatego Niemcy i Europa potrzebują mieć inne pola manewru - przekonuje Schwarzer. – Zwłaszcza w takim otoczeniu ściślejsza współpraca z innymi Europejczykami pozostaje nieodzowna, tylko tak Niemcy mogą bronić swoich i międzynarodowych interesów w coraz bardziej surowych okolicznościach międzynarodowych – mówi.

Rozmowa jest dobra na wszystko

Kanclerz Angela Merkel podchodzi do tego problemu na swój sposób – milcząco i dyskretnie. Na ostatniej przed swoim urlopem konferencji prasowej mówiła, że gdy się ze sobą rozmawia, jest to dobre dla wszystkich. Potem jednak dodała, że multilateralizm zawsze był dla niej ważny, ale obecnie nie jest on wiodącą zasadą. Mimo to, Merkel nie zamierza przestać o niego zabiegać. – Myślę, że tylko w ten sposób możemy posunąć się do przodu – stwierdziła.

Uchodźcy na łodzi na Morzu Śródziemnym
Uchodźcy na łodzi na Morzu ŚródziemnymZdjęcie: picture-alliance/dpa/AP/E. Morenatti

W wielu krajach UE takie podejście nie jest obecnie zbyt popularne. W oczach niektórych obywateli UE Unia straciła swoją legitymację, a oni poczucie, że są jej częścią i czują się zaniedbani. To daje pole do ataku dla partii nacjonalistycznych i populistycznych, które obiecują chronić interesy obywateli wycofując się na pozycje narodowe. - I właśnie na tym polega paradoks – mówi Daniela Schwarzer. Wielkim wyzwaniom, takim jak zmiany klimatyczne, migracja czy bezpieczeństwo, praktycznie nie da się obecnie stawić czoła w pojedynkę. Jej zdaniem także rozczłonkowanie i renacjonalizacja europejskiego i światowego porządku gospodarczego miałoby ogromne negatywne skutki. W obliczu tego wyzwaniem dla Europy jest dać obywatelom poczucie, że to właśnie Unia jest ich schronem przez zagrożeniami i że tylko razem kraje UE mogą mieć wpływ na międzynarodowe wydarzenia. Powinno to być na pierwszym planie podczas tworzenia przyszłej polityki europejskiej Niemiec.